Dlaczego piszę ikony? Krótka osobista historia
Mój zachwyt światem ikon zawdzięczam podróżom. Sporo jeżdżę i latam po świecie w związku z moją podróżniczą pasją i pracą – prowadzeniem firmy www.poznajemyswiat.pl, która dostarcza warsztaty edukacyjne dla dzieci o różnych krajach, kulturach i zjawiskach.
W 2016 roku byliśmy całą rodziną na greckiej wyspie Kos. Był to czas, kiedy staraliśmy się z żoną sprzedać nasze mieszkanie, by kupić większy dom. Jednego dnia wybraliśmy się w okolice góry Dikeos, najwyższego szczytu wyspy. W uroczym miasteczku Zia u podnóża góry powitało nas wiele klimatycznych knajpek i kramów z różnościami. Do niektórych wstępowaliśmy, by zobaczyć, co ciekawego można kupić na nasze warsztaty. I stało się – zobaczyliśmy przepiękne, ręcznie wykonane ikony. Sprzedająca je Greczynka od razu wyczuła w nas klientów i zaczęła o tych ikonach opowiadać. Mnie spodobał się wizerunek greckiego świętego, a mojej żonie ikona Maryi z winoroślami.


– To Święty Spiridon, w Grecji wszyscy go kochamy – wyjaśniła nam pani, właścicielka kramu. – Na Korfu jest jego sanktuarium. To niezwykły święty – bardzo nam tu pomaga. Interweniuje we wszelkich domowych sprawach i potrzebach, pomaga też małżeństwom, które chcą mieć dzieci.
Zapragnąłem kupić tę ikonę, ale żona oponowała, że lepiej na początek kupić ikonę z Matkę Bożą, a nie jakiegoś nie znanego nam świętego. Postanowiliśmy więc wrócić do hotelu, poszukać informacji o świętym Spiridonie i wrócić po którąś z ikon kolejnego dnia.
Bez problemu znaleźliśmy film o świętym i różne ciekawostki, które zrobiły na nas ogromne wrażenie. Wróciliśmy więc następnego dnia i … kupiliśmy obie ikony. Trzecią, z Matką Bożą, dostaliśmy od pani gratis.
– Wiedziałam, że wrócicie po te ikony – powiedziała Greczynka. – Ja zbieram ikony, mam ich w domu ponad sto. I ci święci bardzo się mną opiekują.
Zainspirowani filmem i świadectwami sprzedawczyni, zaczęliśmy modlić się do świętego Spiridona o pomoc w sprzedaży mieszkania. Gdy wróciliśmy do Polski, w ciągu tygodnia znalazł się kupiec, chętny nabyć je za taką kwotę, jaką chcieliśmy za nie otrzymać, za gotówkę.
Postanowiliśmy wtedy, że w jesieni polecimy na Korfu podziękować Świętemu Spiridonowi. A gdy tylko wprowadziliśmy się do nowego domu, tuż przy wejściu zawiesiliśmy obie ikony z Kos.
Na Korfu nabyliśmy kolejne ikony. Spiridona, Ostatnią Wieczerzę, Świętego Mateusza (tak ma na imię nasz syn) i Bożego Narodzenia. Przyszedł nam do głowy pomysł, by jedną całą ścianę w salonie zapełnić ikonami.
Tak i my zaczęliśmy zbierać ikony. Przywieźliśmy ich kilka z Gruzji, Słowacji, Cypru i Egiptu. Niektóre kupiliśmy w Polsce, w różnych sanktuariach. Zafascynowały nas ikonograficzne ujęcia scen z Ewangelii, jak i różne wizerunki świętych postaci – szukaliśmy wizerunków naszych patronów, aniołów, archaniołów, świętych, którzy są nam bliscy. I tak wiele ikon zamówiliśmy, by ktoś napisał je dla nas.

Wieszając kolejne ikony na ścianie naszego salonu, zaczęło we mnie dojrzewać przekonanie, że sam mógłbym zacząć je pisać. Mam talent malarski po moim tacie, niegdyś malowałem obrazy. Zacząłem czuć w sercu przynaglenie, by poszukać dobrego kursu ikonopisania i zacząć ten talent wykorzystywać.
Na początku 2019 roku urodziła się nam córeczka Marysia i kilka miesięcy spędziliśmy w rodzinnych podróżach po świecie. Zeszło mi rok, zanim wziąłem udział w kursie. Za to myślę, że wybrałem najlepsze w Polsce miejsce na naukę – ośrodek prowadzony przez Prawosławnych. W lutym 2020 roku ukończyłem Kurs Pisania Ikon przy Akademii Supraskiej w Supraślu pod kierunkiem Grzegorza Prokopiuka. Stały kontakt z Monastyrem Prawosławnym i świętymi ikonami był dla mnie bardzo ważnym czasem.
W marcu 2020 przyszła do Polski epidemia koronawirusa. Nasza firma nie mogła normalnie funkcjonować, miałem więc bardzo dużo czasu na malowanie. W ciągu 3 miesięcy wykonałem kilkanaście ikon – część dla nas do domu, część na zamówienie. Od razu poczułem, że to nowe zajęcie jest źródłem błogosławieństwa dla mnie i mojej rodziny. Patrząc się na święte twarze, uspakajam się, wyciszam, nabieram dystansu do różnych problemów i trudności. Pozyskane środki finansowe pomogły mi również przetrwać koronawirusowy czas gospodarczego marazmu.